Joanna Grzybowska jest motocyklistką. Sama remontuje swoją shlkę m11 175. Nigdy nie należała do klubu motocyklowego. Żelazne rumaki fascynowały ją same w sobie. –Nie chodziło nawet o samo jeżdżenie, a posiadanie motocykla było jeszcze bardzo odległe – mówi.
Kobieta na motocyklu to w Polsce wciąż rzadki widok, choć jest ich coraz więcej. Inna sytuacja była w latach 60., gdy prawo jazdy na motocykl robiła Elżbieta Tejchman.
– W latach 50. kobieta na motocyklu czy skuterze budziła ogromną sensację. Trudno mi powiedzieć, dlaczego wybrałam motor. Wydawało mi się, że to jest fajna rzecz, i jak go już miałam, to faktycznie okazało się, że to jest fantastyczna maszyna. Pracowałam wtedy jako geodeta, a o samochodzie nie mogłam nawet myśleć, był po prostu za drogi – opowiada Elżbieta Tejchman.
Gdy pani Elżbieta zdawała egzamin na prawo jazdy, oprócz niej takie ambicje miały jeszcze dwie dziewczyny. Nie powiodło im się jednak równie dobrze jak pani Elżbiecie. – Jeździliśmy po polnej drodze, która kończyła się kartofliskiem. Jedna z dziewczyn ruszyła i ciągle naciskała gaz do dechy. Przejechała przez drogę i wylądowała w kartoflisku! Ledwo żeśmy ją stamtąd wyciągnęli! – śmieje się. Ona z prawem jazdy nie miała problemów. Gdy przystępowała do egzaminu, miała już własną „osę”.
Niestety nie wszystkie babcie mogą pochwalić się tak pięknymi wspomnieniami. Odsetek kobiet wśród motocyklistów jest ciągle znikomy. – Niezmiernie rzadko spotykam kobiety kupujące motocykl – mówi Artur Biedroń, prezes Motocyklowego Klubu Podróżników „Strangers Polska”. – Z tego względu zawsze kobieta na motocyklu wzbudza większe zainteresowanie niż mężczyzna – dodaje.
Klub Strangers Polska składa się w większości z par, głównie są to małżeństwa. Zwykle jest tak, że gdy mężczyzna zostaje członkiem klubu, to kobieta też chce być członkinią. Opłaca składki, choć nie zawsze ma prawo jazdy. Aktywnie jeżdżą tylko dwie dziewczyny.
Zainteresowanie motocyklami wśród kobiet jednak wyraźnie się zwiększa. Można to zauważyć choćby po odsetku kobiet na kursie prawa jazdy kategorii A. Średnio jest to około 30 procent. – Bardzo dobrze, bo zwiększa się kolorystyka tego środowiska – mówi Artur Biedroń. – Siedem, osiem lat temu prawie nie było kobiet jeżdżących na motocyklach. Wtedy taka dziewczyna naprawdę robiła wrażenie. Wszyscy chcieli ją poznać, doradzić jej, pomóc.
Stereotypy odgrywają wciąż ogromną rolę w naszym społeczeństwie. Wojciech Łukowski tłumaczy to tym, że dają one poczucie stabilności – dlatego, że pewne role są przypisane mężczyznom, a inne kobietom. – To tworzy jakieś poczucie ciągłości, bezpieczeństwa – szczególnie po stronie mężczyzn, którzy w dotychczasowym układzie byli uprzywilejowani i to im przede wszystkim służyły stereotypy. Budowały w końcu ich poczucie wyższości, większej przydatności, wartości, no i kierowniczej roli w społeczeństwie i związkach z kobietami – tłumaczy.
Być może z tego wynika, że motocyklistki spotykają się czasem z lekkim lekceważeniem ze strony motocyklistów. – Dopiero jak zaprezentuję swoją wiedzę, to są zszokowani – no bo baba i wie coś o motorach?! – śmieje się Joanna Grzybowska. – Ale często im to imponuje, bo przecież nie każdy facet grzebie sam w silniku swojej maszyny – dodaje.